Kiedy Draco wszedł do domku, wokół panowała cisza. Rozejrzał się po pokoju ze zmarszczonymi brwiami i ruszył w stronę sypialni Granger. Spała, a na jej twarzy malował się grymas bólu. W ręku zaciskała kurczowo różdżkę. Malfoy przykrył ją ciepłym kocem i powoli wycofał się do kuchni.
Po raz pierwszy, Draco zaczął się zastanawiać nad tym jak bardzo musiała cierpieć Hermiona będąc więźniem w domu Selwyna. Znał Xaviera, większość jego metod również. Przy spotkaniach zawsze opowiadał o tym jak traktuje dziwki, które trzyma w domu. Malfoy jednak zazwyczaj wyłączał się, gdy tylko zaczynał o tym rozmawiać. Był kim był, dupkiem bez serca, mógł ranić słowami, ale nigdy nie zraniłby kobiety lub zrobił coś wbrew jej woli. Wiele razy widział jak jego własny ojciec bił jego matkę. W takich chwilach chciał go zabić. Był wściekły na Narcyzę, że ona w ogóle nie walczyła, tylko po prostu pozwalała mu się wykorzystywać, robić za worek treningowy. Kiedyś z nią o tym rozmawiał, ale ona kazała mu się nie wtrącać i nie denerwować ojca. Dopiero wtedy zrozumiał, że tak bardzo go kochała, że nie była w stanie od niego odejść. Nawet jeśli w rzeczywistości był potworem i uwielbiał znęcać się nad słabszymi.
Draco wbił wzrok w ścianę i przypomniał sobie to przerażone spojrzenie Hermiony, gdy wszedł razem z Selwynem do piwnicy. Z pewnością nigdy tego nie zapomni.
Westchnął i poczuł, że burczy mu w brzuchu. Obejrzał dokładnie kuchnię. Przydałoby się zrobić zakupy, pomyślał cicho. Wyjął z szafki sos, kluski oraz wyjął dwa garnki. Postanowił, że zrobi spaghetti. Nie żeby był jakimś mistrzem kuchni, po prostu kiedyś w Malfoy Manor miał taką miłą gosposię, przy której zawsze siedział i patrzył jak gotuje. Pewnego razu mieszał jakieś składniki, gdy wparował ojciec i wściekł się widząc co robi. Kucharkę wywalił, a jemu samemu tak porządnie złoił skórę, że odechciało mu się przychodzić do kuchni. Ale dzisiaj mógł się poświęcić.
Przy okazji spostrzegł, że na stole leżała książka, którą Granger z pewnością przeczytała z nudów. Draco postanowił zapamiętać sobie, że powinien kupić jej kilka nowych. To znaczy nie powinien, ale jakoś tak chciał, aby czuła się w tym domku dobrze... Malfoy zmarszczył brwi i poczuł, że coś dziwnie pachnie. Coś jakby się przypalało...
- Cholera! Moje kluski... - wymamrotał i skoczył w stronę garnka. Wyłączył gaz i odetchnął z ulgą. Tak bardzo się nie przypaliły, tylko te na samym końcu. W tej samej chwili do kuchni weszła Granger. Malfoy od razu spostrzegł, że była zapuchnięta od płaczu. Doszedł jednak do wniosku, że nie będzie jej dokuczał, przynajmniej na razie. Pomachał garnkiem w stronę Hermiony i kazał jej wyjąć talerze.
- Będziemy jeść spaghetti - oznajmił. Granger spojrzała na niego zaskoczona, ale posłusznie wyjęła z kredensu dwa talerze i usiadła przy stole. Draco zarzucił sobie ścierkę na ramię i podał Hermionie porcję jedzenia. Mruknęła ciche dziękuje i wzięła się do jedzenia. Przez chwilę jadła spaghetti, nieprzekonana, jakby myślała, że Draco próbuje ją otruć, a potem krzyknęła.
- Hej, to jest naprawdę niezłe - zawołała kiwając z uznaniem głową. Malfoy uśmiechnął się niezwykle zadowolony.
- Szkoda, że umiem tylko to ugotować - powiedział na co dziewczyna zaśmiała się.
- Jeśli chcesz to czegoś cię nauczę - obiecała. Po skończonym obiedzie opadła na kanapę i złapała się za brzuch.
- Merlinie, umieram... Przyznaj się, że specjalnie zrobiłeś taki dobry obiad żeby mnie tu uziemić - oskarżyła go. Draco zaśmiał się.
- Ach, tak. No i jak widzisz osiągnąłem swój cel - powiedział nakładając szalik. Granger uśmiechnęła się i po chwili spoważniała.
- A jak tam spotkanie śmierciożerców? - zapytała po chwili zagryzając ze zdenerwowaniem wargę. Draco westchnął.
- Jak widzisz stoję tu, więc niczego nie wie. Gdyby się dowiedział z pewnością by tu mnie nie było. Tylko wiesz, Granger... On dowiedział się o tych papierach. Jeśli mam upozorować twoją śmierć i tego mężczyzny, który pomógł ci się wyrwać, to znaczy mnie, muszę wsadzić jeszcze te kartki. Selwynowi i tak nieźle się z pewnością dostało, ale istnieje możliwość, że to mi będzie kazał tego później szukać. A jeśli ich nie będzie... - nie musiał kończyć. Hermiona doskonale wiedziała co się stanie.
- Oczywiście. Zrobię kopię, a prawdziwe papiery wsadzisz do naszych trupów - zgodziła się. Malfoy ruszył w stronę wyjścia i kiwnął na pożegnanie głową.
- Kiedy znów tu przyjdziesz? - zapytała Hermiona zanim zdążyła ugryźć się w język.
- Nie wiem. Postaram się wpaść za kilka dni, abyś nie musiała umierać z tęsknoty za mną - powiedział szczerząc się. Granger wywróciła oczami i machnęła ręką.
- Idź już i nie zatruwaj mi powietrza - mruknęła. Draco machnął różdżką, a jej włosy podniosły się do góry. Zanim Granger zdążyła krzyknąć, Malfoy wypadł z domku i teleportował się do Malfoy Manor.
* * *
Malfoy postanowił, że przejdzie się do księgarni. Założył skórzaną kurtkę i już miał wychodzić, kiedy w drzwiach zjawił się Malcolm Greengrass ze swoimi córkami: Astorią i Daphne. Draco jęknął w duchu. Jeszcze tylko jego i tych rozwydrzonych bab mu brakowało.
- Mam nadzieję, że panu nie przeszkadzam, panie Malfoy. Przyszedłem porozmawiać o pewnej delikatnej sprawie - powiedział Malcolm podając mu prawicę. Draco uścisnął ją i uśmiechnął się przepraszająco.
- Tak właściwie to ja wycho... - zaczął, ale nie zdążył skończyć. Siostry Greengrass uczepiły się jego ramion i pociągnęły wzdłuż salonu.
- Och, z pewnością mu nie przeszkadzamy tatku. Prawda, Draconie? - zaszczebiotała słodko Daphne z uroczym uśmiechem na twarzy. Malfoy miał już coś powiedzieć, ale natychmiast z tego zrezygnował. I tak by go nie posłuchały. Doszedł do wniosku, że lepiej się przemęczyć, wysłuchać co od niego chcą i więcej ich na oczy nie zobaczyć.
- Ależ oczywiście, Daphne. Z chęcią posłucham co takiego was do mnie sprowadza - powiedział ze sztucznym uśmiechem. Zawołał swoje dwie służki i kazał im przynieść coś mocniejszego do picia oraz dwie herbaty dla pań. Kiwnęły głową i po chwili już ich nie było. Draco usiadł w skórzanym fotelu, podobnie jak pan Greengrass. Astoria i Daphne zajęły miejsce na kanapie i zaczęły rozglądać się ciekawie po rezydencji Malfoya z wyraźnym zachwytem. Z pewnością podobał im się skromny lecz bardzo bogaty wystrój wnętrza. Malfoy nalał do dwóch kieliszków najlepsze wino jakie miał w składziku i spojrzał na Malcolma z pytającym wzrokiem.
- Co cię do mnie sprowadza, przyjacielu? - zapytał uprzejmym tonem. Greengrass wypił łyk wina i pokiwał z uznaniem głową.
- Przepyszne - powiedział. - Nie wiem czy już się domyślasz, a jeśli nie to... No cóż nie będę nic ukrywał. Trochę cienko u nas z pieniędzmi. A moje dwie córki są strasznie wybredne, mogłyby całymi dniami chodzić na zakupy i wydawać pieniądze. Zresztą są już dorosłe i sądzę, że to już czas, aby wyszły za mąż. Nie zrozum mnie źle. Kocham je najbardziej na świecie, ale one są czasami takie nieznośne... - wymamrotał wzdychając. Draco spojrzał na siostry, czy przypadkiem tego nie słuchają, ale one były całkowicie zajęte rozmową ze sobą na temat jego majątku.
- Ach, więc chcesz, abym ożenił się z jedną z nich? - zapytał popijając kieliszek wina. Było gorzej niż się spodziewał. Malcolm wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- No cóż, tak. Rozmawiałem o tym z twoim ojcem, Draco zanim... Sam wiesz. Podobała mu się ta propozycja, ale nie zdążyliśmy przypieczętować naszej umowy. Pomyślałem, że jednak mimo wszystko spełniłbyś wolę ojca i ożenił się z jedną z moich córek - powiedział kiwając głową. Malfoy z trudem powstrzymał się, aby nie parsknąć śmiechem. Uspokoił się i spojrzał na mężczyznę wzdychając przeciągle
- Wiesz, bardzo chętnie bym to uczynił. Obie twoje córki są piękne, nie wyobrażam sobie piękniejszych kandydatek na żonę. Jednak sam doskonale wiesz, co spotkało mojego ojca, Malcolmie. Czarny Pan nie spogląda na mnie zbyt przychylnie i istnieje możliwość, że kiedyś będę musiał odpokutować za czyny mojego ojca. W takiej sytuacji chyba rozumiesz, że mój ślub z którąś z twoich córek, niepotrzebnie by ją narażał - zawyrokował udając całkowicie bezradnego. Greengrass kiwnął ze zrozumieniem głową.
- Oczywiście, że wiem, chłopcze. Masz jednak wysoko postawionych przyjaciół. W razie czego mogliby pomóc mojej córce. Ale to twoja decyzja. Mam jednak nadzieję, że się zgodzisz - powiedział. Draco pokręcił w duchu głową. Nie mógł uwierzyć, że on naprawdę myśli, że jeśli coś by mu się stało, jego żona byłaby bezpieczna. Selwyn od razu położyłby na niej łapy i nikt by się o tym nie dowiedział.
- Sam nie wiem... Ale uważam, że lepiej nie ryzykować. Jeżeli chciałbyś, Malcolmie mógłbym załatwić twoim córkom męża o wiele bogatszego ode mnie - odparł. Greengrass westchnął, ale widać było, że jest zawiedziony.
- No nic, w takim razie dziękuje za rozmowę, Draconie. Jeśli będę potrzebował pomocy z pewnością się do ciebie zgłoszę - obiecał. Jego córki stanęły jak na baczność i wyszły tuż za ojcem. Kiedy znaleźli się na dziedzińcu blondyn zauważył, że o czymś zapamiętale szepczą.
- To nie wróży dobrze - pomyślał Malfoy biorąc łyk wina z kieliszka.
____________________________________
Ten rozdział jest taki trochę weselszy od poprzedniego. Mam nadzieję, że się spodoba.
Pozdrawiam!
Świetne, bardzo mi się podoba. Szczególnie ta luźna rozmowa Draco z Hermioną. Ogólnie wszystko w twoim opowiadaniu jest takie nietypowe. Nie ma Draco i Hermiony na siódmym roku w Hogwarcie czy innych podobnych pomysłów. To mi się własnie podoba. Pomysł się odróżnia.
OdpowiedzUsuńSectus (Dawniej Ella)
Dziękuje ;) Rzeczywiście ten pomysł już się przejadł bo spotyka się go na co drugim blogu. Cieszę się, że ten Ci się podoba. :D
UsuńRzeczywiście jest bardziej ciepły od poprzedniego. Bardzo mi się to podoba. Kiedy czytałam piąty miałam ciarki na plecach.
OdpowiedzUsuńMoże będzie więcej takich rozdziałów jak ten. Zobaczymy.
UsuńCiekawa jestem o co chodzi z Greengrass'ami. Może to będzie kolejny świetny wątek.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rzeczywiście mi się uda :D
UsuńJuż się nie mogę doczekać kiedy między nimi zacznie coś iskrzyć.
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział? Nie mogę się już doczekać.
Kaja
Powinien być jeszcze dzisiaj.
UsuńGotujący Malfoy, chciałam bym to zobaczyć ;) Nie lubię Daphne i Astorii ;| Jestem zaskczona tym jak dobrze Hermiona oraz Draco się dogadują.
OdpowiedzUsuń