piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 3


          Draco tracił już powoli nadzieję, że Selwyn kiedykolwiek opuści swoją posiadłość. Malfoy nie mógł udawać, że wiecznie go nie ma, a gdyby to co chciał zrobić stało się, Xavier mógł skierować na niego swoje podejrzenia. 
Plan, który przygotował, dotyczył Granger. A dokładniej jej odbicia. Wiedział, że to duże ryzyko. Mógł wpaść, a wtedy zabiliby zarówno jego jak i ją. Był również bardzo ciekawy dlaczego zaryzykowała pójście na wyprawę do domu Selwyna. Z pewnością chciała zdobyć jakieś informacje, które były tam ukryte. Mógł jej pomóc się wydostać, a ona dostarczyłaby to po co poszła, do Weasleya i Pottera jeśli jego przypuszczenia były słuszne i rzeczywiście żył. Nie wiedział czy to było warte takiego ryzyka, ale miał głęboką nadzieję, że oni mają jakiś plan w zanadrzu, aby pokonać Czarnego Pana. Nie był tego w ogóle pewny, ale chciał spróbować. W końcu istniał jakiś cień szansy. 
Sposobność do wykonania tego planu trafiła się kilka dni później. Xavier wziął pięciu ze swoich strażników i teleportował się. Miał mieć spotkanie z Olafem Rosierem. Draco wcale mu się nie dziwił, że zabrał ze sobą wsparcie. Olaf słynął z tego, że nie można było mu ufać. Takie spotkanie mogło być równie dobrze pułapką. Zresztą nawet bardzo dobrze się złożyło. Zostało tylko pięciu, obok których musiał się jakoś przemknąć. Na szczęście Malfoy znał wejście z tyłu domu. Musiał w jakiś sposób przejść przez żywopłot otoczony zaklęciami ochornnymi. Szczęście mu jednak sprzyjało - jeden ze strażników wyszedł ze strony domu robiąc w żywopłocie dziurę. Malfoy zaszedł go od tyłu i walnął oszałamiaczem. Mężczyzna zdążył wrzasnąć i zaraz za nim wybiegł drugi strażnik. Dracon zakrył kapturem szczelniej twarz, aby jej nie zauważył i jego również powalił. Był pewny, że żaden z nich go nie widział, ale dla pewności, wyczyścił im pamięć. Mógłby się tak nie bawić i po prostu ich zabić, ale wiedział, że to da Selwynowi do myślenia. Xavier nie był taki głupi na jakiego wyglądał. To że włamywacz nie zabił strażników, nie mogło wskazywać na śmierciożercę. Poplecznicy Czarnego Pana nie bawili się w usuwanie pamięci. 
Malfoy rozejrzał i ruszył szybkom krokiem w stronę domu. Były zwykłe białe drzwi, które zlewały się ze ścianą. Draco wyjął różdżkę i wymamrotał kilka zaklęć. Selwyn nie zabezpieczył ich dokładnie. Malfoy wszedł do środka i przymknął je lekko. Poruszał się bardzo cicho. Jedna ze służących Selwyna sprzątała dom w ekspresowym tempie. Zapewne wolała to zrobić zanim Xavier wróci do domu. Wcale jej się nie dziwił. Był pewny, że gdyby Selwyn wrócił do swojej posiadłości, zaciągnąłby ją do łóżka, a jej nikt by nie pomógł. 
Malfoy przekradł się przez salon i skierował w stronę piwnicy. Kiedy zszedł do środka, nie było tam nikogo. Zaklął szpetnie i wrócił szybo na górę. Przez chwilę sądził, że zabrał je ze sobą. W tej samej chwili usłyszał krzyk jakiejś kobiety. Skierował się w tamtą stronę i zobaczył strażnika, który szamotał się z jakąś dziewcztą. Draco podszedł do niego i z całej siły walnął go w głowę. Kobieta odskoczyła od niego zaskoczona i spojrzała na niego z przerażeniem.
- Gdzie jest reszta? - zapytał ją. Zadrżała.
- Selwyn... On... Zostały nas tylko trzy... - wyszeptała. Malfoy z niepokojem stwierdził, że Xavier zabił trzy z nich. Może nie wytrzymały albo poniosło go. Rozkazał jej, aby zaprowadziła ją do reszty. Kiwnęła tylko głową i machnęła ręką w jego stronę. Nadal się go bała, ale była wdzięczna za to, że uratował ją z rąk tego opryszka. 
Zaprowadziła go do jakiejś komnaty. W rogu siedziała rudowłosa dziewczyna oraz Hermiona. Miały na sobie niewidzialne liny. Malfoy podszedł do nich i machnął krótko różdżką. Kobieta, która go zaprowadziła do tej sali, rzuciła się na dziewczynę i przytuliła do siebie. 
- Uciekajcie stąd. Na dole są drzwi prowadzące na tyły domu. Znajdują się w tym korytarzu obok salonu. traficie? - zapytał. Obie kiwnęły głową i spojrzały na niego z wdzięcznością. Dracon nie zwrócił już więcej na nie uwagi tylko spojrzał na Granger. Miała na sobie jakąś szmatę podobnie jakie tamte dwie. Nic ona nie dawała bo i tak było widać całe jej ciało. Malfoy zdjął z siebie płaszcz i rzucił w jej stronę. Złapała go z zaskoczeniem i dokładnie się nim obwiązała. 
- Co ty robisz? Dlaczego mi pomagasz? - zapytała mrużąc oczy. Z pewnością myślała, że to jakiś podstęp. Draco rzucił jej zniecierpliwione spojrzenie. 
- Jak widzisz ryzykuje dla ciebie życie, Garnger! Nie gadaj tylko chodź. Wiem, że chcesz stąd coś zabrać inaczej wcale by cię tu nie było - odparł i ruszył w stronę wyjścia. Dracon widział, że zaraz zaleje go masą pytań, więc uniósł ostrzegawczo rękę. 
- Później sobie pogawędzimy. Selwyn może wrócić w każdej chwili. Możesz stąd uciec i wiesz dobrze, że jest to twoja jedyna szansa. Aby to zrobić musisz mi zaufać. Zrobisz to? Czy wolisz być dalej więziona? - mruknął patrząc jej uważnie w oczy. Była zaskoczona, ale zacisnęła usta w wąską linię i skinęła w jego stronę głową. 
- Musimy iść do jego gabinetu - powiedziała. Draco kiwnął głową i razem ruszyli biegiem. W pewnej chwili Hermiona pociągnęła go za rękę i oboje wpadli za ścianę. Przez korytarz przeszła gosposia z kubłem wody. Ruszyli szybko, aby ich nie zobaczyła i pokonali drogę po schodach na samą górę. Gabinet Selwyna nie był duży. Na ścianach znajdowały się półki z książkami, które miały służyć z pewnością do ozdoby. Draconowi nie chciało się wierzyć, że taki gbur i brutal jak on umie czytać. Hermiona ruszyła od razu w stronę biurka i zaczęła przetrząsać półki. 
- Czego mam szukać? - zapytał Malfoy podchodząc do niej. 
- Jakieś skrytki... Nie wiem, nie wiem... Czegoś, gdzie mógłby ukryć jakieś ważne papiery - wyszeptała gorączkowo. Draco kiwnął głową i przyjrzał się półkom z książkami. A więc nie były do ozdoby tylko do zakrycia drugiego pomieszczenia. 
- Szukaj dźwigu, tutaj za tymi książkami jest przejście - powiedział do niej. Hermiona rzuciła się w stronę szafek i zaczęła przeglądać zbiory. Wreszcie zmrużyła oczy i wyciągnęła jedną z nich. Półka powoli ruszyła się ukazując przejście. Hermiona ruszyła w tamtą stronę i zaczęła przeglądać papiery. Wzięła do ręki jakąś teczkę, książkę oraz różdżkę leżącą na krześle. Następnie skinęła głową w stronę Dracona. Wyszli pospiesznie z gabinetu Xaviera. Po chwili usłyszeli pospieszne kroki i Granger z przerażeniem zobaczyła, że po schodach wspina się pięciu strażników. 
- Cholera! - warknął Draco. Ruszył szybko w stronę okna i spojrzał w dół. Hermiona podbiegła do niego i pomogła mu otworzyć zardzewiałe okna. Malfoy obejrzał się za siebie i kazał jej skakać pierwszej. Granger zagryzła wargę, złapała go za dłoń i oboje runęli z okna. W ostatniej chwili rzuciła zaklęcie, dzięki któremu złagodziła upadek, a potem zerwali się widząc za sobą kolejnych dziesięciu strażników, Selwyna oraz Rosiera. 
Zaczęli szybko biec, zręcznie omijając zaklęcia szybujące w ich stronę. Kiedy dotarli do ulicy Draco złapał Hermionę za rękę. 
- Wiem, gdzie się schowamy - rzucił. Granger kiwnęła głową. W tej samej chwili jeden z mężczyzn trafił ją zaklęciem w nogę. Krzyknęła, ale było już za późno. Oboje się teleportowali. 

* * *

Hermiona upadła na piach i wrzasnęła z bólu. Draco podbiegł do niej i obejrzał jej nogę. Rozpoznał zaklęcie, którymi często posługiwali się śmierciożercy. Działało jak jad. Sprawiało okropny ból i powolne umieranie. Na szczęście Malfoy znał na to odtrutkę. Wziął ją na ręce i ruszył przed siebie. 
- Cholera, Granger! Pomogę ci tylko przestań się tak wiercić - powiedział do niej i zacisnął zęby. Hermiona kiwnęła głową i starała się robić to co jej kazał. Ból był jednak nie do zniesienia. 
Kiedy Draco dotarł do skał, szepnął coś po cichu. Tuż przed nimi zamigotały drzwi. Malfoy otworzył je kopniakiem i wniósł Hermione do środka. Posadził na kanapie i rzucił zaklęcie. Dzięki temu drzwi znów stały się niewidzialne. Malfoy pobiegł do pokoju i po chwili wrócił z jakąś buteleczką. Ukląkł przed krzyczącą z bólu Hermioną i nachylił się nad nią. 
- Posłuchaj mnie teraz uważnie, Granger. To jest antidotum na to zaklęcie. Aby zadziałało muszę to polać po ranie, ale ostrzegam cię, że będzie cholernie bolało - powiedział nachylając się nad nią. Szatynka spojrzała na niego załzawionym wzrokiem i kiwnęła lekko głową. Malfoy odetchnął i polał specyfikiem po jej nodze. Granger wrzasnęła z bólu, ale po już było po wszystkim. Draco pomógł jej siąść i spojrzał na mnie uważnie. 
- Muszę iść. Zaraz zaczną mnie szukać. Tutaj jest wszystko czego ci trzeba, lekarstwa, ubrania, jedzenie. Jeśli wyjdę, wiem że ty z pewnością będziesz chciała stąd zwiać, ale radzę ci zostać tu przynajmniej kilka dni. Oni będą cię szukać wszędzie, a ja jeśli się uda, spróbuję sfingować twoją śmierć i osoby, która cię uratowała - powiedział pospiesznie, a potem pobiegł w stronę drzwi i zostawił Granger na tej kanapie - zaskoczoną i przerażoną jednocześnie całą tą sytuacją.

_________________________________

Podoba mi się ten rozdział. ;)

11 komentarzy:

  1. Dużo się tutaj dzieje i to właśnie lubię! ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodałaś dopiero trzy rozdziały a mi już bardzo się spodobało to opowiadanie. Piszesz lekko, wszystko idzie powoli. A nie że całują się już na samym początku opowiadania (naprawdę niektóre aŁtorki ta robią). Z poprzednich rozdziałów podobają mi się bardzo opisy uczuć Dracona oraz sytuacja w jakiej wszyscy się znaleźli z powodu wygranej Lorda Voldemorta.
    Opowiadanie mnie zaciekawiło więc będę czekać na następne rozdziały
    ps. uważaj na błędy, zdarzają ci się literówki c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, czegoś takiego bym nie zrobiła! XD Na moim opowiadaniu Ścieżkami Uczuć (fremione) pocałunek zrobiłam dopiero w 35 rozdziale na 40. Także nie ma się co obawiać, że coś takiego zrobię. ;)
      Bałam się co do tych opisów. Ale cieszę się, że są w porządku.
      Wiem, wiem. Staram się ich unikać, ale nie zawsze wszystko wyłapię. Dlatego byłabym wdzięczna za wskazywanie ich w komentarzach.

      Usuń
  3. Ojejku, jak ja uwielbiam takie mroczne opowiadania :3 Szkoda mi bardzo rodziny Weasley'ów, no ale... Piszesz bardzo dobrze, bo skupiasz się na opisach zamiast dialogach, oby tak dalej, czekam aż zaczną się wątki typowo Dramione :D

    Pozdrawiam i życzę weny!

    nowa-historia-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :D Już w następnych rozdziałach możesz na to liczyć. ;)

      Usuń
  4. Kurcze, naprawdę wspaniały pomysł na opowiadanie. Mam tylko nadzieję że to nie będzie takie cukierkowe love story

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Nie ma się co obawiać, z pewnością takie nie będzie. ;)

      Usuń
  5. W imieniu załogi DHL witam Cię w naszym stowarzyszeniu!

    Faceless ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uh Draco taki bohater. I jeszcze sfinguje jej śmierć. Ciekawe co ona sobie o nim myśli? Na pewno się boi, to zrozumiałe, ale skoro uratował ją z łap tego potwora Selwyna, to chyba nie ma złych zamiarów wobec niej.
    Pozdrawiam, kitty

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no jaki bohater z tego Draco. Oby tylko Selvyn nie dowiedział się, że to on uwolnił Hermionę. No i po co na tam w ogóle poszła, czego szukała?

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam, że ją uratuję!

    OdpowiedzUsuń

Ulica Pokątna

Zwiastun bloga mojego autorstwa.